Jenny strasznie cieszyła się ze szczęścia znajomych, lecz w środku ogarniał ją smutek, że ona nie może mieć tak jak oni. Siedziała na swoim łóżku otulona kocem spoglądając na stare fotografie, kiedy to jeszcze mieszkała w Toronto i wszystko było świetnie. Po policzku spłynęła jej łza.
- Nigdy nie będzie tak jak kiedyś. - powiedziała do siebie. - Co ja tak właściwie chcę od Paradise, Steph, Max'a no i Harry'ego ? - dodała po czym upiła trochę gorącej czekolady. Zamknęła album i schowała głęboko do szafy. Usiadła z powrotem na łóżko i spojrzała przez okno.
Masz marzenia, sny, wspomnienia i chciałbyś w nich utkwić, zostawić wszystko wokół, lecz musisz schować je głęboko w szafie i powrócić do rzeczywistości, bo nie chcesz zostawić bliskich. Czasem jednak powracasz i otwierasz szafę, z każdym razem trudno jest ci się rozstać ze swoim wyimaginowanym światem.
Dziewczyna zeszła z łóżka i powolnym krokiem chciała zejść do kuchni. Słysząc kłótnię rodziców jednak szybko się wycofała. Nigdy nie słyszała jak się kłócili.
- Jak śmiesz w ogóle mówić, że cię zdradziłem ?! Przecież ja cię kocham ! - wrzeszczał jej tata.
- To jak wytłumaczysz te damskie perfumy ?! Ja takich nie używam ! - wrzeszczała jej matka.
- Chciałem wybrać dla ciebie jakiś perfum, a dobrze wiem, że do tego jesteś wybredna. -
- A te wszystkie sms'y ?! Chris, nie rób ze mnie głupka ! -
- Czytałaś moje prywatne sms'y ?! -
Przekrzykiwali siebie na wzajem. Christopher nie wytrzymał i uderzył swoją żonę.Joanna zaskoczona tym co zrobił, przerażonym głosem kazała mu się wynosić.Pobiegła do ich sypialni, wrzuciła do walizki wszystkie jego rzeczy i postawiła przed drzwiami. Tym czasem ojciec za uwarzył przy schodach córkę.
- Jenny skarbie. - powiedział, lecz dziewczyna pokręciła głową i ze łzami w oczach zamknęła się w swoim pokoju. Wzięła telefon do rąk i jeszcze kilka dni temu sama by się zdziwiła, ale zadzwoniła do Harry'ego.
- Halo ? - usłyszała męski dobrze znany jej głos.
- Ha-Harry ? Czy mógłbyś do mnie przyjść ? - zapytała łkając.
- Pewnie, ale co się ... czekaj zaraz będę. - powiedział i rozłączył się.
Jenny opadła na łóżko i płakała do poduszki.
Po chwili usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziała.
- Hej mała, co jest ? - zapytał . - Twoja mama mnie wpuściła, też nie była w najlepszym stanie. - usiadł obok niej i mocno ją przytulił.
- Dziękuję ci, że jesteś. - wtuliła się w jego tors. - Chodzi o to, że moi rodzice się pokłócili. Mój tata zdradził mamę. Co będzie jeśli to koniec ich małżeństwa ? Harry ja tego nie zniosę ! - powiedziała dziewczyna kiedy się trochę uspokoiła.
- Jenny, lepiej żeby się rozwiedli, niż żeby któreś z nich miało nie żyć. Mój tata umarł gdy miałem siedem lat. Nawet nie wiesz co ja wtedy czułem. Każdego dnia siadałem na schodach od domu i czekałem aż przyjedzie. Dzień w dzień, ale nie przyjeżdżał. Wiesz co jest najgorsze ? - powiedział po czym spojrzał na dziewczynę ze łzami w oczach. - Choć minęło tyle lat, gdy jest mi trudno dalej wychodzę przed drzwi, siadam na wycieraczce i gapię się głupio we furtkę myśląc, że to była pomyłka i że zjawi się tu, uściska mnie i razem wejdziemy do domu. - mówił już dławiąc się łzami. Jenny sama nie była lepsza, brakowało jej powietrza. Siedzieli razem wtuleni w siebie i moczyli sobie bluzki. W końcu Harry oderwał się od niej.
- Musisz być silna. Ciesz się, że w ogóle ich masz, że masz przyjaciół i ... - nie dokończył.
- ... że mam ciebie. - dokończyła za niego Jenny. Harry natychmiast wstaną i odszedł kilka kroków.
- Coś nie tak ? - zapytała go Jenny.
- Nie, nic. - powiedział oschle.
- Harry ? -
- Bo ...
C.D.N
_______________________________
Taaaa ; pp
Dla Eweliny !
Choćby nie wiem co na koncert, a jak nie przyjadą do Polski to znajdę ich i Zayn'owi zabiorę papierosy i żel do włosów, Niall'owi jedzenie i gitarę, Louis'owi zapas marchewek, Harry'emu wyprostuje włosy i Liam'owi dam pełno łyżeczek do łózka.