- Jenny ?! - wrzasnął chłopak.
- Harry ?! Co ty tutaj robisz ? - zapytała brunetka.
- O to samo mogę zapytać ciebie. - powiedział loczek.
- Tyle, że ja byłam pierwsza. -
- Kiedy dowiedziałem się, że wyjechałaś coś we mnie pękło. Nie mogłem dłużej wytrzymać, więc przyjechałem do babci. - powiedział. - Twoja kolej. - dodał.
- Chciałam uciec od ciebie i wszystko przemyśleć. - spojrzała na niego. - Nie chciałam się zakochiwać Harry, lecz już za późno. - powiedziała.
Dłońmi chwycił jej twarz i ponownie, tak jak przed wyjazdem złożył na jej ustach pocałunek.
- Tak strasznie za tobą szaleję. - szepnął jej prosto w usta.
- Widzę, że państwo się już znają. - powiedziała babcia Harry'ego wchodząc do pokoju.
Jenny uśmiechnęła się do Hazzy i zabrała za kończenie sprzątania.
- To wszystko pani Kelly. Do widzenia. - mówiła Jen i chciała już wyjść, lecz Harry zagrodził jej drogę.
- Co powiesz jakbyśmy dziś gdzieś wyskoczyli razem ? - zapytał.
- To zależy gdzie. - odpowiedziała.
- Zobaczysz. Wpadnę o dziewiętnastej. - powiedział.
- Możesz w końcu zdjąć mi tą opaskę z oczu ? - nalegała Jen, gdy chłopak prowadził ją do tajemniczego miejsca.
- Spokojnie .- zaśmiał się.
Po chwili byli już na miejscu i Harry mógł zdjąć Jenny opaskę.
- Jak tu pięknie. Sam to zrobiłeś ? - zapytała podziwiając koc na którym była ich kolacja, wokół pełno lampioników, a na niebie miliony świecących gwiazd.
- Dla mojej damy, wszystko. -
Usiedli na kocu i zaczęli delektować się kurczakiem.
- Przyznaj się, że kurczaka masz z restauracji. - powiedziała brunetka.
- No dobra, ale resztę przygotowałem sam. Nawet to. - wstał po czym włączył z komórki muzykę. - Mogę prosić do tańca ? - wyciągnął do niej dłoń. Ona delikatnie ją chwyciła i wstała.
Harry objął ja w pasie i bliżej przyciągnął. Kołysali się do znanej obojgu piosenki.
Look into my eyes - you will see
What you mean to me
Search your heart - search your soul
And when you find me then you'll search no more
- Widzę, że państwo się już znają. - powiedziała babcia Harry'ego wchodząc do pokoju.
Jenny uśmiechnęła się do Hazzy i zabrała za kończenie sprzątania.
- To wszystko pani Kelly. Do widzenia. - mówiła Jen i chciała już wyjść, lecz Harry zagrodził jej drogę.
- Co powiesz jakbyśmy dziś gdzieś wyskoczyli razem ? - zapytał.
- To zależy gdzie. - odpowiedziała.
- Zobaczysz. Wpadnę o dziewiętnastej. - powiedział.
- Możesz w końcu zdjąć mi tą opaskę z oczu ? - nalegała Jen, gdy chłopak prowadził ją do tajemniczego miejsca.
- Spokojnie .- zaśmiał się.
Po chwili byli już na miejscu i Harry mógł zdjąć Jenny opaskę.
- Jak tu pięknie. Sam to zrobiłeś ? - zapytała podziwiając koc na którym była ich kolacja, wokół pełno lampioników, a na niebie miliony świecących gwiazd.
- Dla mojej damy, wszystko. -
Usiedli na kocu i zaczęli delektować się kurczakiem.
- Przyznaj się, że kurczaka masz z restauracji. - powiedziała brunetka.
- No dobra, ale resztę przygotowałem sam. Nawet to. - wstał po czym włączył z komórki muzykę. - Mogę prosić do tańca ? - wyciągnął do niej dłoń. Ona delikatnie ją chwyciła i wstała.
Harry objął ja w pasie i bliżej przyciągnął. Kołysali się do znanej obojgu piosenki.
Look into my eyes - you will see
What you mean to me
Search your heart - search your soul
And when you find me then you'll search no more
You know it's true
Everything I do - I do it for you
Everything I do - I do it for you
Nucił Harry chwytając jedną ręką policzek brunetki.
- Znam tą piosenkę. - powiedziała.
- Kocham Cię. - wyszeptał. Dziewczyna przystanęła na moment i dokładnie przeanalizowała jego wcześniejsze słowa. Spojrzała mu w oczy i pocałowała.
Po udanej randce, para udała się do domów.
Nie mogli uwierzyć w to co się stało. Z trudem udali się do krainy morfeusza.
Harry'ego obudziły odgłosy syreny pogotowia. Zerwał się z łóżka i zbiegł a dół.
- Babciu, co sie dzieje ? - zapytał ubierając buty i jakiś sweter.
- Ktoś miał wypadek. - odpowiedziała Kelly.
Owan wyszedł na dwór. Wokół miejsca wypadku zebrało się mnóstwo ludzi, w tym też mama Jenny. Była cała zapłakana, Harry podszedł do niej i zapytał.
- Co się stało ? -
- J-Jenny, ona ... - tyle wystarczyło by Harry zaczął pchać się do karetki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz