- Steph, co ty tutaj robisz ? - powiedziała otwierając drzwi.
- Podobno wyjeżdżasz. Czy to prawda ? - zapytała blondynka.
- Tak, nie mogę tutaj zostać. - odpowiedziała brunetka. Dziewczyny weszły do salonu i usiadły na kanapie.
- Wiesz od Max'a - powiedziała Jenny.
- Tak, ale proszę nie wiń go, dobrze zrobił. -
- No okej, ale jak tobie powiedział to znaczy, że ... - nie dokończyła ponieważ drugi raz tego dnia usłyszała dzwonek. Podeszła do drzwi i lekko je uchyliła. Nagle cała zbladła, a jej nogi zaczęły się trząść.
- Tato ? - powiedziała na widok chwiejącego się ojca.
- Gdzie jest ta dzi-dzi-dziwka ? - mówił próbując dostać się do środka.
- Wnoś się stąd. - warknęła Jenny.
- Coś-ś ty powiedziała smarkulo ? - powiedział już zdenerwowanym tonem.
- To co słyszałeś. - dziewczyna z hukiem zamknęła drzwi.
- Jenny, błagam nie ! Nie zostawiaj mnie tutaj ! Słyszysz, nie zamykaj oczu ! Kochanie proszę. - mówił jakiś znajomy głos. - Look into my eyes - you will see
What you mean to me
Search your heart - search your soul
And when you find me then you'll search no more
You know it's true
Everything I do - I do it for you
Everything I do - I do it for you
Śpiewał męski głos, ale kto ? Kto do jasnej cholery !
- Jenny, Jenny ! Błagam nie odchodź. Nie umieraj ! - mówił dalej. Chwila, chwila jak to " Nie umieraj ?! "
- Jenny, jesteśmy na miejscu. - Joanna przywołała córkę do rzeczywistości. - Wszystko w porządku ? - dopytywała.
- Co ? Tak wszystko okej. - powiedziała dziewczyna. Spojrzała na krajobraz. Wszędzie wysokie budynki sięgające nieba, zabiegani ludzie i tabliczka z napisem " Witamy w Victorii ". Jenny odetchnęła, wiedząc, że jest już daleko od Harry'ego. Samochód sie zatrzymał. Jenny wzięła głęboki wdech i wysiadła. Ostatnio była u cioci, kiedy miała zaledwie 4 latka. Wtedy wszystko było prostsze, największym problemem była dżdżownica w majtkach. Na samą myśl o tym brunetka zaśmiała się. Ciocia Rosie wybiegła jak szalona z domu i rzuciła się dziewczynom na szyje.
- Witajcie ! - przywitała je gorąco - Dziewczyny, jak ja was dawno nie widziałam. - Rosie doskonale znała ich sytuację. No może nie do końca sytuację Jen. Co będzie dalej ? - pomyślała brunetka.
______________________________
Tak wiem krótki, ale nie mam weny.
Ten rozdział jest dedykowany Karolinie ; *
A no i powoli zbliżamy się do końca. Wiem, że miało byc 100 rozdziałów, ale no tak wyszło.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń