- Chodzi o to, że znamy się tak krótko, a znaczysz dla mnie bardzo wiele. - mówił odwrócony do niej plecami. - Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, może to dziwne, ale moje serce zaczęło mocniej bić. -
- Harry, nie chcę się w tobie zakochiwać. - powiedziała spuszczając głowę w dół.
- Przepraszam, po prostu nie panuje nad sercem. - usiadł obok niej, wziął jej prawą rękę i położył na swojej klatce piersiowej. - Czujesz ? - zapytał. - Ono bije dla ciebie. - na te słowa Jenny zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- H-Harry ja ... - nie pozwolił jej dokończyć.
- Wiem, chcesz tylko przyjaźni ! Ale pozwól mi zrobić jedną rzecz. - mówił. - Jedną jedyną rzecz. - jego głos cichnął. - Tylko się nie ruszaj. - zaczął się do niej zbliżać. Dziewczyna jak kazał nie ruszała się, patrzyła tylko w jego oczy. On ujął jej twarz w swoje dłonie i delikatnie pocałował. Chciał żeby ta chwila trwała wiecznie, lecz wiedział, że to by było za piękne. Odsunął się od niej i bez słowa wyszedł z jej domu.
Jenny podeszła do okna i odprowadziła wzrokiem smutnego Harry'ego co chwile kopiącego kamyki na drodze. Nie mogła dłużej tu zostać, nie po tym co się stało. Opadła na łóżko i znów zaniosła się płaczem, aż w końcu morfeusz zabrał ją do swojej krainy.
Rano Jenny obudziła się o godzinie piątej. Odbyła poranną toaletę i zeszła do kuchni zjeść śniadanie. Gdy zjadła, ubrała buty, wzięła plecak i wyszła z domu. Udała się do parku, usiadła na ławce.
- Dlaczego w życiu nie może być łatwo ? - zapytała samą siebie.
- Bo to życie, nie bajka ? - odpowiedział jej męski głos. Odwróciła sie do tyłu i zobaczyła Max'a.
- Max ? Co ty tutaj robisz ? - zapytała.
- To co ty, ale cicho. Wypisali mnie ze szpitala wczoraj jak poszliście. - powiedział. - A więc jak tam z Harry'm ? - dodał. Jenny na te słowa znów się rozpłakała.
- Max, ja tak nie mogę, on tak nie może, my nie ... - wtuliła się w przyjaciela.
- Ej młoda spokojnie, na pewno wszystko się ułoży. - uspakajał ją.
- Nie mogę tu zostać. -
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - zapytał przerażony.
- Że wyjeżdżam. - odpowiedziała.
- Jak to ?! Jen, nie możesz uciekać od problemów. -
- Ja nie chcę nikogo ranić. Rozumiesz ! Po za tym ty tego nie zrozumiesz. Musze iśc, pa - powiedziała i poszła w stronę domu. Dochodziła siódma.
Dziewczyny siedziały na przeciwko siebie.
- Mamo ? - zapytała córka.
- Tak ? -
- Czy mogłabym pojechać na najbliższy miesiąc do cioci Rose ? -
- Dlaczego ? -
- Byłaś kiedyś młoda tak ? Wiesz jak to jest . -
- No dobrze, albo wiesz co ? Razem pojedziemy. To dobrze nam zrobi. - powiedziała matka i postanowiła zadzwonić do jej siostry.
Jenny weszła do swojego pokoju, wyjęła dużą walizkę i spakowała do niej najważniejsze rzeczy. Miała udać się do łazienki, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Zeszła na dół , spojrzała przez mojrzesza i zobaczyła ....____________________
Siema, wiem krótki, ale jest
twitter - @Aleksandra_1000
mój drugi blog http://sleepy-love-1d.blogspot.com/
blog mojej koleżanki http://directionerkixd.blog.onet.pl/
fajny blog, ciekawe opowiadanie. ale weś ją już zrób z Harry'm bo nie moge się doczekać ;p
OdpowiedzUsuńHahah, dziękuje.
UsuńAle wiesz to miał być sekret , ale ona nie będzie z Harry'm
Ale mogę obiecać, że będzie ciekawie.