Przed pójściem do klasy biologicznej, dziewczyny na życzenie Steph zawitały w łazience przez co spóźniły się na lekcje.
- Dzień dobry, przepraszamy za spóźnienie . - powiedziała Stephanie wchodząc do klasy.
- Ooo plastik przyprowadziła nową. - odezwał się chłopak o dłuższych blond włosach.
- Zamknij się wypierdku ! - krzyknęła na niego dziewczyna, że cała klasa zaczęła sie śmiać.
- Dzieci kulturka. - powiedziała biologiczka. - Tym razem dam ci tylko upomnienie Glory, ale tylko dlatego że przyprowadziłaś nową uczennicę. - dodała.
- Tak jest. - powiedziała poszła usiąść.
Jenny dała kartę na podpisy nauczycielce.
- Przedstaw się klasie - powiedziała nauczycielka.
- Jestem Jenny, Jenny McCras. Przeprowadziłam się niedawno z Toronto w stanie Kanada. - powiedziała.
- Co cię przyciągnęło do Paradise ? - zapytała
- Praca rodziców. - dzielnie odpowiedziała brunetka.
- Dobrze, ja jestem Jessica Scott, ale mówią mi... - nie dokończyła zdania ponieważ przerwał jej chłopak siedzący obok Steph.
- Skuterek ! -
- Parker koza po lekcjach ! - krzyknęła pani Scott.- Mówią mi pani Jess, a teraz proszę usiądź z Harrym - pokazała na chłopaka o bujnych kręconych włosach.
Jeszcze tego brakowało. Świetnie wolałabym żeby mnie tir przejechał, niż siedzieć z chłopakiem. W dodatku tak przystojnym. - pomyślała dziewczyna. Posłusznie usiadła obok chłopaka i zaczęła się lekcja.
- Cześć jestem Harry Owan - powiedział po czym wyciągnął do niej dłoń.
- Jenny McCras jak już wiesz. - powiedziała i uścisnęła jego dłoń.
Owan przez całą lekcję patrzył się na nią, była taka tajemnicza. Dziewczynę ciągle to peszyło, nie potrafiła usiedzieć na miejscu, w końcu zapytała.
- Czy mógłbyś przestać się na mnie tak patrzeć ? -
- Czy mógłbym - tak, czy zrobię - nie - Powiedział i uśmiechnął się zadziornie.
W końcu zadzwonił upragniony dzwonek. Wszyscy zerwali się z krzeseł i wybiegli na korytarz ciesząc się pięcioma minutami wolności. Całą przerwę Jenny spędziła w towarzystwie Stephanie, która poznała ją z sąsiadem z ławki Maxem. Gdy całkiem same oparły się o parapet przy klasie matematycznej Steph zapytała.
- Podoba ci się Harry ? -
- Nie, skąd. Dlaczego pytasz ? -
- Nic, tylko on nie odrywa od ciebie wzroku . - powiedziała blondynka ( Steph ) pokazując na loczka.
Jenny spojrzała w danym kierunku i ich spojrzenia się spotkały.
- Nie chcę mieć nic wspólnego z tym gościem. Od razu widać że podrywacz. - westchnęła brunetka (Jenny)
- Daj spokój kręci się przy nim tyle dziewczyn, a on patrzy tylko na ciebie -
- Właśnie, założę się że po chwili mnie rzuci i złamie serce. Nie chcę by znowu bolało. -
- Znowu ? A to co się stało ? - zapytała Steph, ale Jenny poszła w stronę klasy.
***
Lekcje mijały szybko, dziewczyny niż się obejrzały skończyły zajęcia.
- Masz ochotę pójść ze mną do parku ? Jest taka ładna pogoda, że nie chcę wracać do domu. - zaproponowała Steph.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziała Jenny.
- Kiedy miałaś złamane serce ? - zapytała blondynka.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - powiedziała Jen.
- To może godzina szczerości ? -
- Jaka godzina ? -
- Godzina szczerości, ewentualnie w tym wypadku może być 10 minut. - powiedziała ze śmiechem Steph.- Chodzi o to, że każda osoba musi odpowiedzieć szczerze na zadane pytanie, tylko że przyżegając na mały paluszek nikt nie może puścić pary z ust. Wiem dziecinne, ale przynajmniej działa i można się wygadać. To jak ? - dodała.
- Zgoda. -
Dziewczyny doszły do parku i usiadły na ławce.
- Ja pierwsza ! - zaklepała blondynka. - Więc, kiedy miałaś złamane serce ? - zapytała.
- Chodzi o nieodwzajemnioną miłość, ja go na prawdę kochałam, a on mnie zignorował. Złamał mi serce, więc jak tylko rodzice dostali lepsza pracę chciałam jak najszybciej wydostać się z Toronto. Przyżegając że nie zakocham się już nigdy. Na swoją śmierć. Nie chcę mieć do czynienia z żadnym chłopakiem. Dlatego błagam cię nie próbuj mnie zeswatać. - powiedziała Jen.
- Przykro mi. Nie wiem co mam powiedzieć. - powiedziała blondynka.
- Nic nie mów tylko podaj mi chusteczkę zanim zacznę płakać. - powiedziała po czym dostała chusteczkę do której wytarła oczy. - Moja kolej. Dlaczego w klasie jeden chłopak nazwał cię plastikiem, przecież nie jesteś pusta. - dodała.
- Wiedziałam, że o to zapytasz. - westchnęła. - Jestem dziewczyną która lubi kolor różowy, lubi modę, lubi się malować i jest blondynkom. Tylko tyle i już zasłużyłam na miano plastika. Tylko że oni nie zauważyli jednej różnicy, ja mam uczucia plastiki są puste nadęte lale. Ty jedna nie widzisz we mnie plastika, a tak mi się zdaje ponieważ gadasz ze mną normalnie. - powiedziała.
- Wiesz na pewno jesteś wspaniałą osobą. W końcu dużo ludzi to doceni i zobaczą jaki popełnili błąd nazywając cię " plastikiem ". Może i znamy się ledwo cały dzień, ale tak dobrze spędza mi się z tobą czas, że czuje jakbyśmy znały sie wieki. - powiedziała Jenny.
- Jak w przedszkolu. Poznałaś osobę, a po chwili wszystko robiliście razem. - powiedziała Steph. - To jak, mały paluszek ? - dodała.
- Mały paluszek. - powiedziała brunetka. Po czym splotły swoje male palce u prawej ręki i uśmiechnęły się do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz