UWAGA !!!

Następny rozdział dodam w niedzielę 17.06.2012r.
Zamierzam skończyć tego bloga. W sumie będzie 20 rozdziałów. Mało, ale będą one długie.

poniedziałek, 27 lutego 2012

009

Następnego dnia Jenny jak obiecała poszła obgadać z koleżanką sprawę Max'a. Delikatnie nacisnęła okrągły guzik i wpatrywała się w klamkę czekając, aż ktoś otworzy. Nagle drzwi otworzyły się i wyszła z nich matka Steph, Natalie.
- O dzień dobry. Dzwoniłaś do drzwi ? Niestety prądu nie ma. Jeśli chcesz to wejdź Stephanie jest na górze. - powiedziała w pośpiechu wsiadając do auta i odjeżdżając w siną dal. Zszokowana Jen weszła do środka zamykając drzwi za sobą. Obróciła się wokół własnej osi i obejrzała wszystko dookoła.
- Jenny ? Co ty tutaj robisz ? - zapytała jej koleżanka schodząc ze schodów.
- Cześć, przyszłam pogadać. - powiedziała pokazując mały palec.
- O, czy to coś poważnego ? - wskazała drogę do salonu i razem usiadły na kanapie. - Słucham cię.  - dodała.
Splotły swoje małe palce, uśmiechnęły się do sb i puściły.
- Dobra, więc czujesz coś do Max'a ? - zapytała Jen.
- Żartujesz ? - zaśmiała się Steph.
- Nie, ja tak na poważnie. -
- A dlaczego pytasz ? -
- No bo wiesz. - Jen próbowała wymyślić jakąś sensowną wymówkę. - Widziałam was jak gadaliście na imprezie, coś zaiskrzyło ? - powiedziała.
- Nie ? Ten debil po prostu się wydurniał, a ja go spławiłam. Tyle. -
- Czyli nie podoba ci się. -
- Stanowczo nie, a co ? Taki debil nawet mi do pięt nie dosięga. -
- Dlaczego ty go tak obrażasz, co on ci zrobił ? -
- Po prostu się urodził.-
- Steph ! Nie mogłabyś być chociaż odrobinę milsza. -
- Przecież ja jestem miła. To tylko takie koleżeńskie obelgi. Tak jak ja na przykład powiem tobie. Ej Jen ładna bluzka ty stara jędzo. -
- To że ty wiesz, że to nie było na serio, nie znaczy że wszyscy to wiedzą. Możesz tym kogoś zranić.-
- Kogo na przykład ? -
- No nie wiem Max'a. Mogłabyś inaczej okazywać uczucia.-
- I mówi to osoba od której bucha uczuciami. Spójrz na siebie i Harry'ego. On chce dla ciebie jak najlepiej, a ty się bronisz przed miłością bo złożyłaś głupią obietnicę. Tylko grasz z uczuciami Harry'ego ! -
- Ale on nie przedawkował przeze mnie ! Nie wylądował w szpitalu ! - wykrzyczała Jenny mając łzy w oczach.
- Co ?! O czym ty w ogóle mówisz ? -
- Tak Steph, Max wylądował przez ciebie w szpitalu. Przez te twoje głupie uczucia ! Nie pomyślałaś nigdy że może mu na tobie zależeć ?! Miałam tego nawet ci nie mówić, ale za późno ! Idź teraz może pokaż mu jeszcze te swoje uczucia to zniknie z tego świata ! Powodzenia ! -
- A-ale Jen ? -
- Wiesz mogłabyś chociaż raz zamknąć oczy, a otworzyć serce. I poczuć kto ma cię za plastikową pudernicę, a kto za ładną dziewczynę z cudowną osobowością. - powiedziała Jen i wyszła z domu.
Wyjęła swój telefon i zadzwoniła do Harry'ego, który odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo ? - powiedział do słuchawki.
- Harry, słuchaj właśnie gadałam z Steph. Nie wiem czy moja rozmowa cokolwiek zdziałała. - powiedziała pociągając nosem.
- Jenny ty płaczesz ? - zapytał z troską w głosie.
- Harry czy ty .. czy ty coś do mnie czujesz ? - zapytała.
 ______________________________________________
Jutro kolejny obiecuję.
W niedzielę nie dodałam, bo rano musiałam się uczyć a później urodziny od koleżanki więc nie było czasu, ale jutro dodam.
Dziękuję Ewelinie za pomysł z kłótnią koleżanek i za ciąg dalszy xdd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz