UWAGA !!!

Następny rozdział dodam w niedzielę 17.06.2012r.
Zamierzam skończyć tego bloga. W sumie będzie 20 rozdziałów. Mało, ale będą one długie.

wtorek, 28 lutego 2012

010

- Jenny ty płaczesz ? - zapytał z troską w głosie.
- Harry czy ty .. czy ty coś do mnie czujesz ? - zapytała.
- Ja, ja ... - prawda była taka, że Harry czuł do niej miętę, lecz mieli zostać tylko przyjaciółmi.- Nie, Jen jesteśmy znajomymi, dobrymi znajomymi. - powiedział, a Jenny odetchnęła z ulgą. - Ale dlaczego płaczesz ? - zapytał.
- Nie, nic się nie stało tylko poleciało kilka ostrych słów. - powiedziała. - A co u Max'a ? - dodała.
- Jeszcze z nim nie rozmawiałem. Gdzie teraz jesteś ? - zapytał Harry.
- W parku niedaleko lodziarni. - odpowiedziała Jenny.
- Czekaj tam ! Zaraz wpadnę i pójdziemy razem do szpitala. - nie dając Jenny cokolwiek powiedzieć rozłączył się.
Po chwili Hazza był w zasięgu wzroku Jen i niósł w rękach lody. Z wielkim uśmiechem na twarzy podszedł bliżej i wręczył jej deser.
- Dziękuje. - uśmiechnęła się lekko i powolnym krokiem ruszyli w stronę szpitala.
Szli w zupełnej ciszy. Nie przeszkadzało im to, lecz Owan postanowił przerwać.
- Daj spróbować. - powiedział robiąc słodkie oczka i dzióbek. Jenny śmiała się zbliżając deser do jego ust.
- Leci samolot ! - machała lodami przed jego twarzą. - Turbulencje, turbulencje ! - w końcu zgodnie z jej planem kawałek słodyczy wylądował Harry'emu na nosie.
- O nie, teraz to nie żyjesz ! - krzyknął w jej stronę po czym zaczął ją gonić. McCras uciekała ile sił w nogach, lecz Owan był szybszy i po kilku sekundach dogonił ofiarę. Wziął ją na ręce niczym pannę młodą.
- I co ja z tobą zrobię ? - zapytał jakby sam siebie.
- Może tak puścisz ? - 
- Nie, kara musi być ! - zamyślił się na chwilę po czym pokazał na nos. - Zlizuj.
- Słucham ? - zapytała Jen robiąc wielkie oczy. Harry wybuchnął śmiechem.
- Żartowałem ! Ale całus w policzek musi być. - powiedział.
- No już dobrze, ale po tym mnie puścisz ? -
- Tak. - 
Jenny przybliżyła usta do jego policzka i delikatnie go musnęła. Harry uśmiechnął się szeroko i z niechęcią postawił ją na nogi.
- Już nigdy w życiu nie umyję tego policzka. - powiedział.
- Wariat ! - powiedziała uderzając go lekko w ramię.
Takim o to sposobem doszli do szpitala. Wjechali windą na szóste piętno i skierowali się do sali numer sześćset piętnaście. Stanęli w progu i widok jaki zobaczyli totalnie ich zaskoczył.
- Steph ? - zapytała Jenny.
- Hej wam. Przepraszam cię Max, chciałabym pogadać z Jenny. - powiedziała i pociągając Jen za rękę wyszły z pokoju. - Strasznie cię przepraszam Jen. Na prawdę tak mi przykro, że byłam taką egoistką. Twoje słowa dały mi tyle do zrozumienia. Mam nadzieje, że wybaczysz mi to wszystko. - powiedziała Steph.
- Stephanie oczywiście, że ci wybaczę. Każdy popełnia błędy, a ty jesteś jedną z osób przez które  Paradise staje się dla mnie lepsze. - powiedziała po czym ją przytuliła.
- Max wyznał mi to co czuje. Powiedział, że mnie kocha. - powiedziała.
- I co ty na to ? - 
- Wiesz, nie wiem czy czuję do niego to samo, ale nie jest mi obojętny także zgodziłam się na pytanie czy będę jego dziewczyną.-  obie zaczęły skakać trzymając się za ręce jak w przedszkolu.
Harry podszedł bliżej Max'a.
- Jak się czujesz ? - zapytał.
- Wspaniale, muszę podziękować Jenny. Harry nie wypuszczaj jej i nie zrań. - odpowiedział. - No a u ciebie ? - dodał.
- Wiesz jakoś to będzie. Jesteśmy dobrymi znajomymi i tak na razie zostanie. - powiedział Hazza  wyginając usta w podkówkę.  Dziewczyny wróciły na salę. Chwile porozmawiali, pozdawali relację z świata po za szpitalem i zebrali się by pójść do domu.
____________________________________________
Nie wiem kiedy następny. Jakoś nie umiem pisać dłuższych rozdziałów.
Moim zdaniem tu się najwięcej jak na razie dzieje.   

1 komentarz: